Kawa po turecku to jedna z najstarszych metod przygotowywania ożywczego napoju rodem z Bliskiego Wschodu. I choć wielu mylnie nazywa ją „parzuchą”, to tak naprawdę ma z nią niewiele wspólnego. By mogła powstać klasyczna kawa po turecku, niezbędne jest zachowanie wszystkich zasad rytuału oraz zaopatrzenie się w specyficzne akcesoria. O tym, jak poprawnie parzyć kawę po turecku oraz jak ją serwować, dowiesz się z tego artykułu.
Szlachetna strona kawowego rytuału
Parzeniu kawy po turecku daleko jest to typowej „zalewajki”, czyli kojarzących się z czasami PRL-u fusów kawowych zalanych wrzątkiem w filiżance. Charakterystyczna nieprzyjemna goryczka, drobiny uwierające w podniebienie i niepożądany osad powstający na powierzchni napoju – tego nie chciałby żaden miłośnik dobrej jakości kawy.
Kawie po turecku daleko jest do „zwykłości”, a świadczy o tym fakt, że została wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Swoją nazwę ten oryginalny sposób parzenia zawdzięcza krajowi, w którym został spopularyzowany. Baza oryginalnej Türk kahvesi to 100% arabica i to bardzo drobno zmielona. Świetnie nadadzą się do tego świeżo palone ziarna z Ameryki Południowej, bądź palone afrykańskim słońcem kawowe propozycje. Kawa po turecku przyrządzona jest z wysokiej jakości drobin i jak przystało na stuprocentową arabicę, posiada niezwykle głęboki smak oraz aromat, przy jednoczesnych delikatnych właściwościach pobudzających. W porównaniu do robusty zawiera bowiem zdecydowanie mniej kofeiny.
Jak zgodnie ze sztuką zaparzyć kawę po turecku?
Parzenie kawy to nie lada sztuka. Bariści uczą się jej latami, ale z każdą kolejną filiżanką nabierają wprawy w poznawaniu tajników przygotowywania ożywczego napoju. Podobnie jest ze znajomością przepisu mówiącego jak krok po kroku zrobić kawę po turecku. Błędów na początku nie da się ustrzec, choć są poradniki, które podpowiadają jak łatwo uniknąć kawowych wpadek.
źródło: shutterstock.com
Kawa turecka przede wszystkim powinna być świeża i drobno zmielona. By przejść do sedna, należy zaopatrzyć się w najczęściej miedziany tygielek o wąskiej szyjce i długiej rączce, zwany dżezwą. Naczynie w kształcie stożkowej kolby zapewnia kontrolę nad procesem wrzenia i tworzenia pianki na powierzchni napoju. Nie można zapomnieć również o nabyciu specjalnej malutkiej filiżanki, do złudzenia przypominającą tę do espresso.
Do przygotowania jednej porcji naparu potrzeba jednej filiżanki zimnej wody, którą wlewa się bezpośrednio do tygielka, a następnie zasypuje dwiema łyżeczkami drobno zmielonej arabiki oraz jedną łyżeczką cukru. Kiedy kawa zaczyna się gotować nad ogniem i pojawia się charakterystyczna pianka, ściąga się ją, studzi i powtarza cały proces dwukrotnie. Wydobycie intensywności aromatu, głębi smaku oraz mocy arabiki jest możliwe tylko dzięki zachowaniu ściśle określonej sekwencji kroków. Gotową kawę po turecku przelewa się bezpośrednio z tygielka do filiżanki. Jej smak i aromat są na tyle intensywne, że doskonale komponują się z wszelkimi słodkimi dodatkami, jak beza czy sernik, a przede wszystkim turecka baklawa. Są też kraje, jak np. Cypr, gdzie tego rodzaju napój pija się z mlekiem, a ilość cukru reguluje się w zależności od upodobań. Filiżance tradycyjnej tureckiej kawy zawsze towarzyszy szklanka wody, nieco tonująca natężenie doznań.
Jeśli wciąż zastanawiasz się nad sposobem podania kawy po turecku, najlepiej nie liczyć kalorii, tylko zawierzyć intuicji kawosza i zafundować sobie iście królewską smakową ucztę. Piekielnie gorąca, słodka i gorzka zarazem, a przy tym pociągającą głębią smaku oraz aromatu, kawa po turecku jest taka, jak kraj, z którego pochodzi.